Wednesday, December 24, 2008

Swiateczne zyczenia

Moj internet mnie nie lubi. Od prawie trzech tygodni, a dzis od 6 rano walcze z zaladowaniem ksiazki lub chocby jakiegos zdjecia ale bez sukcesu. Mam nadzieje, ze pozowli mi zaladowac choc te kilka slow, bo chociaz dla mnie kazde slowo ma wielka wage, dla komputera sa jak piorko ;)

Pierwszy raz po 3 latach jestem w domu rodzinnym na tak dlugo, choc przez wieczna bieganine wydaje mi sie, ze przyjechalam 2 dni temu. A zaraz trzeba wracac do obowiazkow... Przyznam jednak, ze z niecierpliwoscia czekam na moment kiedy z kubkiem kakao siade sobie wygodnie i obejrze wszystko co upichcilyscie/liscie na te swieta. A stety czy niestety nastapi to juz niedlugo.

Chcialam Wam zyczyc by te swieta byly najmilsze, rodzinne i po prostu wyjatkowe. No i biale coby przy odsniezaniu czy lepieniu balwanow latwiej trawic swiateczne smakolyki :) Prezentow tez wam zycze, samych wymarzonych. Szczegolne buziaki dla tych co sa daleko od najblizszych!

Mnostwo buziakow i pozdrowien z Wroclawia

Ela

Saturday, November 29, 2008

Orzechowy Tydzien 2008- podsumowanie



W koncu moge pokazac Wam podsumowanie Orzechowego Tygodnia. Z przyczyn ode mnie niezaleznych;) zajelo mi to duzo wiecej czasu niz powinno, ale najwazniejsze jest to, ze nareszcie mozna znalezc wszystkie orzechowe przepisy w jednym miejscu. Ja, szczegolnie dzieki robieniu ksiazki, znam je juz na pamiec i zapewniam Was, ze warto przejrzec wszystko dokladnie, bo jestem pewna, ze kazdy znajdzie dla siebie cos ciekawego.

Co do ksiazki, to bedzie gotowa za kilka dni. Wprawdzie zostala tylko 'kosmetyka' ale czeka mnie znow podroz (i to w koncu taka dla mojej przyjemnosci! :) ) dlatego trzeba jeszcze chwilke poczekac. Link do jej sciagniecia pojawi sie w tym poscie.

Jesli kogos przez przypadek pominelam to bardzo prosze o mail na mybestfood@gmail.com. Dopiero po poniedzialku, ale wszystko poprawie :)

Pozdrawiam Was goraco!
Ela


Abbra Moje kucharzenie
Wiewiórka
Ciasto Migdałowe
Musli


Adrijah Red and pale
Sałatka brokułowa
Sos orzechowo-czosnkowy

a na blogu o śniadaniach Breakfast
Placki z masą migdałową


Aga-aa Eksperymentalnie
Kalafior z sosem orzechowo – czosnkowym
Tagliatelle z sosem orzechowym
Brokuły z fetą i migdałami
Makaron z gorgonzolą i orzechami


Agata Obieżyświatka
Chlebek daktylowo-orzechowy


Agatek Saurelin
Orzechowo bananowe ciasto


.Agatka. Twoje&Moje
Kurczak słodko- kwaśny z orzechami ziemnymi
Czekoladowo-orzechowe kokosanki
Bagietki z orzechami i rodzynkami
Orzechowo-serowe roladki z kurczaka
Kruche ciasteczka orzechowe
Ciasto cytrynowe z migdałową nutą


Agnieszka Zapraszam do stołu
Ciasteczka z masłem orzechowym


Aklat Ucztujac...
Rugelach


Ala Kuchnia Alicji
Croquants aux fruits secs
Orzechowe curry na ostro
Chleb z pekanami, daktylami i suszonymi śliwkami
Placek typu brownies z orzeszkami ziemnymi i czekoladą


Alexandra Kulinarnie na slodko
Ciasteczka orzechowe z czekoladą
Naleśniki orzechowe z orzechowym nadzieniem

a na blogu zadedykowanemu gotowaniu Kulinarnie
Brokuły z fetą i migdałami
Filet z indyka faszerowany orzechami, rodzynkami i papryką


Andzia-35 Pyszne jedzonko
Jeżyki


Ania z Strawberries from Poland
Batoniki Muesli
Miękkie babeczki toffi z polewą czekoladową


Aneczka Słoneczna Kuchnia
Czekoladowe babeczki z orzechami
Croissants z nutellą i orzechami
Ciasteczka owsiano-bakaliowe


Ania Szczypta smaku
Kurczak z ciecierzycą i orzeszkami
Tort orzechowy


Anra1 Przepisy Ani
Kurczak w orzechach


An20 Chatka w różanym ogrodzie
Sałatka z selerem i orzechami


Arabeska Blog pachnący wanilia
Rogale Marcińskie
Ciasteczka z Masłem Orzechowym (Peanut Butter Cookies)
Pain aux noix
Keks serowy
Pecan tarts
Rolada „Bananowe oczko"
Ciasto migdałowo-pistacjowe


Atina Tak sobie pichcę ...
Ciasteczka dyniowo - owsiane z orzechami i żurawiną
Rogale Marcińskie
Wieniec orzechowy
Sałatka Waldorf


Bea Moja Kuchnia
Zapiekanka warzywna z orzechami
Muffinki dyniowo-orzechowe z suszoną żurawiną


Casiapw Dodaj i Wymieszaj
Czarno-białe spaghetti z pesto i kurczakiem
Finezyjne gruszki o serowo-orzechowej nucie
Chrupiący tost serowo-orzechowy
Filet z kurczaka w sosie serowo-orzechowym


Dobromiła Dobrosmaki
Ciasto orzechowo-czekoladowe


Dorota 20w Karteluszki kulinarne Doroty
Zupa grzybowa z masłem orzechowym
Ciasteczka owsiane


Dorotus Moje wypieki
Ciasteczka orzechowe
Krajanka z malinami i orzeszkami pini
Ciasto migdałowe z cytryną
Crumble ze śliwkami i migdałami
Ciasteczka z orzechami i karmelem

Edysia 79 Przy stole
Babka orzechowo-czekoladowa
Kruche rogaliki orzechowe


ElaK Wegetariańskie smaki
Orzechowe kotlety


Ewelosa Mój maly świat
Kurczak na ostro
Sałatka krabowa z rucolą i orzechami podana z haloumii


Ewena Raspberries&Cream
Makaron z gorgonzola i orzechami wloskimi
Pecan brownies
Pasta z orzechów laskowych i topionego serka
Ciasteczka z orzechów włoskich
Ryż z wątróbką drobiową, orzeszkami piniowymi i koryntkami


Fatima Muslim in Paris
Sałatka ze szpinaku z orzechami
Sałatka z cykorii z dodatkiem orzechow


Gosia i Marlena z Emigrantki w kuchni
Quiche ze szpinakiem,wedzonym boczkiem i orzechami
Indyk z warzywami i orzechami nerkowca
Gruszki z orzechami i serem plesniowym


Jabberwocky 21st century schizoid kitchen
Sernik Orzechowy


Jo. Łasuch w kuchni
Karmelowe orzeszki z gruszką


Jstnk Cakemania
Ciasteczka z fistaszkami i czekoladą


Kama Coś słodkiego, poproszę...
Orzechowe muffiny


Karolcia For the body and soul
Sałatka z gruszką i pekanami


Karolka Przysmaki Karolki
Rogale marcinskie
Ciastka francuskie z orzechami
Tagliatelle z orzechami i szynka parmenska


Kasiac Pokrojone doprawione
Maslo orzechowe
Orzechowiec

Kass Smaki i aromaty
Strudel orzechowy
Rogale marcinskie


Kawusia Kawusia35
Chrupki migdałowo sezamowe


Komarka Every cake you bake
Rogale marcińskie pieczone z pomoca Dziuuni :)
Tort orzechowo-migdałowy


Krokodyll8 Pomarańcza i Imbir
Tort orzechowo-czekoladowy
Ciasteczka orzechowo-czekoladowe
Orzechowe księżyce
Dip z orzechów i sera
Ciasto bananowo-orzechowe
Pikantny pasztet z orzechów, grzybów i serów z sosem z czerwonego wina


Kuchareczka58 O pysznym jedzeniu
Rogale "prawie" marcińskie
Brownies z orzechami
Pierś indyka z nadzieniem śliwkowo-pistacjowym

Leszczynka Zleszczona kuchnia
Orzechowe muffiny
Kawowa sałatka z kurczaka z orzechami


Lisiczka_bez_kitki Coochnia
Sałatka z kurczakiem, grapefruitem i pistacjami


Liska z White Plate
Muszle z orzechowym pesto
Tort orzechowy z czekoladą


Lolino Na kruchym spodzie
Tarta babuni


Majana Majanowe pieczenie
Dwukolorowe ciasto bananowe z orzechami
Ciasto cynamonowe z orzechami


Makneta Obiaaaaaaaad!
Ciasto orzechowo-kokosowe
Makaron z orzechami włoskimi

Malgosia Pieprz czy Wanilia
Baklawa
Orzechowe łapy
Khitcherie
Tarta orzechowa z ricottą i figami


Malta_79 Strega gotuje
Rogale Marcinskie


Manajka i Jo.na Okruszki
Manajka
Placuszki dyniowo-orzechowe
Penne z orzechami włoskimi
Lukrowane migdały
Pralinki orzechowe
Tartę snickers
Pesto orzechowe
Jo.na
Orzechowe muffiny
Orzechowiec


Menra Absynt
Orzechowa sonata


Monia Gastromonia
Losos na porach z orzeszkami


Mysza_klapsiara Kolor i Smak
Sałatka gruzińska z buraków
Łosoś z orzechami


Nika Kuchnia Niki
Orzechowe Pralinki
Kurczak marynowany w pesto


Ola Cruz 2 smaki
Ciasto orzechowe z nutellą i czekoladą


Olalala77 Pieczenie na słodkie brzmienie
Rogale marcińskie
Sernik orzechowy


Olasz Przy dużym stole
Babka orzechowo-jabłkowa


Olga Smak imprezy
Prosty chlebek orzechowy
Makaron z orzechami
KusKus z orzechami i colą
Domowe batoniki orzechowo-czekoladowe


Patka Chatka Patki
Tarta cytrynowo- migdałowa


Patrycja Trufla
Strudel z karmelizowanymi orzechami i jablkami w ciescie filo

Pela910 Zapiski kuchenne
Trójkolorowa galaretka
Pasta kanapkowa
Pieczarki duszone


Pinos Piniowe orzeszki
Parfait z figami i orzechami pekan


Poswix Same dobre rzeczy
Orzechowe ciasteczka


Ptasia Coś niecoś
Cynamonki z orzechami i rodzynkami
Krem orzechowy w dwóch odsłonach


Shinju Kuchenne wędrówki Shinju
Muffinki karmelowe z orzechami


Szkrabeka Nice and Smooth
Wieniec orzechowy


Tatter Palce lizać!
Chleb z pekanami, daktylami i suszonymi sliwkami
Dzem kasztanowy
Migdalowe platki


Tereska Framboise
Sałatka śledziowa z orzechami
Orzeszki
Górzysta szarlotka


Tilianara Kuchnia Szczescia
Sałatka z cykorii, gruszek i orzechów włoskich
Kasztanowe babeczki
Murzynek
Kurczak z orzechami nerkowca
Kaczka w orzechowo-owocowym sosie
Shrikhand z mango
"Palmierki" orzechowe
Sos kasztanowo-żurawinowy i pesto orzechowe
Orzechowo-kawowe trufle i Torcik Pishingera


Veni Odkrycia kulinarne
Paluszki Kenzy


Wedelka Kuchenne wzloty i upadki
Kotlety z kurczaka w orzechowej panierce
Sałatka kalafiorowa z orzechami


Zawszepolka Around the kitchen table
Tarta orzechowa
Chleb z orzechami wloskimi
Czekoladowa panna cotta z siekanymi orzechami


Zemifroczka Historie kuchenne
Risotto z pleśniowym lazurem, gruszką i orzechami włoskimi
Bataty z grzybami mun, szpinakiem, orzechami włoskimi i nerkowcami
Gruszki zapiekane pod musem czekoladowym z orzechami włoskimi


i ja Ela
Risotto pistacjowe
Pane foccacia z orzechami i czerwonym winem
Rogale marcińskie
Ciasto bananowo-czekoladowe z orzechami laskowymi
Tofu i nerkowce na chinska nute



Sunday, November 16, 2008

Ciasto z bananami, orzechami laskowymi i czekolada



Planowalam zakonczyc ten tydzien eleganckim deserem, ale niestety bedzie musial poczekac. Zupelnie nieplanowany wyjazd zniwelowal moje plany. Postanowilam wiec przygotowac cos co umili i podroz i sniadania na wsi. W pamieci mialam cudowne ciasto bananowe, ktore widzialam na blogu For the body and soul, kupilam nawet banany duzo wczesniej, by odpowiednio dojrzaly. Problem byl tylko z przepisem: w tym podanym przez Karolcie (za La Tartine Gourmande) byly maki, ktorych akurat nie posiadam. Chcialam uniknac ich zakupu, poniewaz juz niedlugo znow zostawie moja kuchnie na ponad miesiac i niestety mam niechcianych lokatorow, ktorzy zeruja na moich zapasach wchodzac (zupelnie nie wiem jak) nawet do zamknietych sloikow. Zaczelam wiec szukac czegos podobnego ale ze skladnikami, ktore moglam znalezc w mojej ‘spizarni’. Z pomoca przyszla mi nieobliczalna Pani Tatter (dziekuje! :*), ktora wysluchala bardzo cierpliwe moich zazalen i raz dwa znalazla przepis dosyc podobny, ktory moglam dostosowac do wybranych przeze mnie skladnikow. To sie nazywa blogowe inspiracje! :)

Dodam tylko, ze ciasto jest naprawde pyszne. Wilgotne, bardzo dlugo zachowuje swiezosc, (my jemy je juz 4 dzien, i wciaz jest takie same). Jesli lubicie slodsze wypieki nalezy zwiekszyc troche ilosc cukru, bo ta wersja jest bardzo malo slodka. Plusem jest, ze tym sposobem absoltnie nic nie przykrywa smaku ani czekolady, ani orzechow, ani bananow. Dla mnie (i nie tylko) ideal.



Ciasto z bananami, orzechami laskowymi i czekolada

- 115g miekkiego masla
- 100g cukru caster
- 3 jakja lekko rozbite
- 225g maki
- 225g dojrzalych bananow, po obraniu
- 7 lyzek smietany
- 1 czubata lyzeczka proszku do pieczenia
- 130g czekolady posiekanej lub kropelek czekoladowych (ja uzylam bardzo gorzkich, ponad 85% kakao)
- 130g orzechow laskowych , (polowa drobno posiekana, reszta cala)

Maslo utrzec z cukrem na puszysta mase, stopniowo dodac jajka ciagle miksujac. Widelcem rozgniesc banany na ciapke i dodac do masy maslanej, nastepnie dodac smietane. Make przesiac z proszkiem do pieczenie i dodac malymi porcjami. Na koniec dodac orzechy i czekolade. Przelac do 1 litrowej foremki keksowej wyloznej papierem lub wysmarowanej maslem i wysypanej maka. Piec przez ok. godzine w temperaturze 170 stopni (najlepiej sprawdzic patyczkiem czy ciasto jest gotowe).


Bazowalam sie na przepisie z pewnej ksiazki Pani Tatter, podam tytul jak sie dopytam ;)

----------------------

P.S. Chcialam wszystkim bardzo serdecznie podziekowac za tak liczne wziecie udzialu w Orzechowym Tygodniu. Nie mialam czasu przejrzec wszystkiego, ale to co widzialam utwierdza mnie tylko w przekonaniu, ze warto i organizowac i (oczywiscie w miare mozliwosci) brac udzial w takich przedsiewzieciach. Postaram sie by podsumowanie pojawilo sie jak najszybciej (mam takze pomysl na forme, ale o tym napisze Wam w specjalnym mailu). Przy okazji przypominam, by wszystkie osoby ktore chca znalezc sie w podsumowniu wyslaly linki do orzechowych postow na mybestfood@gmail.com.

Saturday, November 15, 2008

Tofu i nerkowce



Uwielbiam chinskie jedzenie i chinskie restauracje, ale przyznam, ze po fali coraz to nowych zatrzyman transportow chinskiej zywnosci stracilam zaufanie nawet do naszej ulubionej Fortuny (pisalam o niej przy okazji pierozkow ;) ). Staram sie wiec odtworzyc nasze zwyczajowe menu i nie idzie mi wcale tak zle :) Dla jedzacych mieso, bardzo polecam to danie z kurczakiem zamiast tofu. Mozna takze urozmaicic je imbirem i ostra paryczka oraz dodaniem innych warzyw. Ja podaje wersje 'podstawowa', bo przewaza w niej smak nerkowcow. Czyli tak jak lubie najbardziej :)


Tofu i nerkowce po chinsku (na 2 osoby)

- 160g tofu
- 3 lyzki sosu sojowego na marynate
- 2 zabki czosnku
- lyzka maki ryzowej lub zwyklej
- 2 garsci orzechow nerkowca
- 1 cebula
- 1 marchewka
- ½ szklanki bulionu warzywnego
- lyzka maizeny
- kilka kropel oleju sezamowego
- lyzka sosu ostrygowego
- 2 lyzki sosu sojowego


Tofu pokroic w kostke, zamieszac z 3 lyzkami sosu sojowego i roztartym zabkiem czosnku i zostawic pod przykryciem w lodowce przynajmniej na jedna godzine. Przed przystapieniem do przygotowania potrawy, osuszyc tofu na reczniku papierowym i obtoczyc w mace.
Rozgrzac 2 lyzki oleju w woku, dodac nerkowce i podsmazyc, az sie zarumienia i przelozyc na talerz. Nastepnie podsmazyc obtoczone w mace tofu. Gdy sie zrumieni przelozyc na talerz. Dodac lyzke oleju, rozgrzac i podsmazyc cebule, zabek czosnku i marchewke pokrojone w paski,gdy sa gotowe przelozyc na talerz. Wlac do woka bulion wymieszany z maizena i poczekac chwile, az sie zagotuje i stanie sie gesty i przejrzysty. Wtedy dodac orzechy, tofu i warzywa, zamieszc, by obtoczyly sie w sosie i doprawic wg wlasnego smaku olejem sezamowym, sosem sojowym i ostrygowym. Podawac z ryzem lub chinskim makaronem.

Thursday, November 13, 2008

Risotto z pistacjami



Do pistacji mam szczegolna slabosc. Tylko nierozsadna osoba moglaby postawic przede mna miseczke pelna tych zielonych delicji. Ja najzwyczajniej wpadam w trans i ‘budze sie’ dopiero gdy napotykam dno lub skorupki, ktorych nie moge otworzyc ;) Chyba tylko czeresnie potrafia mnie jeszcze tak zaczarowac...

Co najbardziej lubie z pistacjami?? Zdecydowanie lody. Jesli ktos pyta sie mnie jak moim zdaniem poznac czy lodziarnia jest dobra, odpowiedz jest od zawsze ta sama :Sprobuj lody pistacjowe. Bo jak od dziecka zauwazylam (z pomoca brata, ktory jest takim samym fanem pistacjowych lodow jak jak ;) jesli ten smak jest swietny to reszte mozna brac w ciemno... Piszac o lodach pewnie powinnam sama zaproponowac jakis fajny przepis, ale mam calkiem niedaleko dwie cudowne lodziarnie, wrecz idealne i poki co zaprzestalam produkcje domowa ;)

Za to przygotowalam Risotto z pistacjami. Robilam je troche z niedowierzaniem, bo myslalam, ze dlugie gotowanie pistacji spowoduje, ze zupelnie straca smak, ale tak sie nie stalo. Cale danie idealnie sie komponuje, wazne jest tylko by ser nie byl zbyt lezakowany, by nie przykrykl subtelnego smaku pistacji (dlatego osobiscie polecam mlodszy Grana Padano). Inspirowalam sie przepisem, ktory kiedys widzialam w telewizji, podczas gdy mowa byla o pistacjach z Bronte, najlepszych we Italii.



Risotto con pistacchi – Risotto z pistacjami

- 100g wyluskanych pistacji
- ok. 20g masla
- 2 lyzki oleju
- 1 niewielka cebula lub 2 szalotki
- 180-200g ryzu Carnaroli lub Vialone Nano
- ½ szklanki bialego wytrawnego wina
- 1l bulionu warzywnego

mantecatura
- ok. 20g masla
- ok. 30g startego sera Grana Padano lub Parmezanu

Pistacje gotowac przez 10 minut, ostudzic i obrac. Czesc pistacji (okolo jednej trzeciej) rozbic w mozdzierzu na miazge. Jesli bulion jest z lodowki, postawic na ogien, w momencie dodawania do ryzu powinien byc goracy.

Szalotki lub cebule posiekac, przelozyc do garnka z maslem i oliwa i postawic na ogien. Po kilku minutach dodac mazge pistacjowa i cale pistacje (zostawiajac kilka do dekoracji). Gdy cebula sie zeszkli dodac ryz, mieszac az wsiaknie caly tluszcz i powoli zacznie sie przyklejac do garnka, wtedy dodac wino. Gdy wino zostanie wsiakniete mozna zaczac dodawac malymi porcjami goracy bulion. Ryz jest gotowy, gdy jest miekki ale jednoczenie al dente. Zdjac garnek z ognia. Po chwili dodac ser i maslo i bardzo energicznie wymieszac, przykryc i zostawic jeszcze na kilka minut. Przed podaniem posypac platkami z pozostowianymi do dekoracji pistacji.

Tuesday, November 11, 2008

Rogale Marcinskie



W zeszlym roku Tatter namowila mnie na wypiek Rogali Marciskich. Przyznam, ze bronilam sie rekami i nogami, mialam mnostwo naprawde dobrych wymowek. Najwazniejsza byl oczywscie brak bialego maku. Gdy dostalam paczke od Tatter nastapil problem marcepanu, ktorego nie moglam nigdzie znalezc. Wtedy ktos podsunal na forum Cincin przepis niezastapionej Bajaderki na paste migdalowa (przepyszna!!!). Wtedy musialam sie przyznac, ze po prostu nie umiem zwijac rogali;).

Nie mialam jednak wyjscia, zrobilam wszystko tak jak w przepisie Jotki i Bajaderki. Najpierw pokochalam nadzienie, ktore namietnie podjadalam przez caly wieczor. Oczywiscie kompletnie zalamalam sie przy zwijaniu, to dla mnie zdecydowanie za trudne;) Ale stalo sie cos magicznego: do piekarnika wstawilam naprawde brzydkie ‘niewiadomoco’, a po 20 minutach w ciagu ktorych dom przeszedl cudownym aromatem, jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki wyciagnelam przecudne rogale. Nie mozna im zupelnie nic zarzucic. Nadzienie jest wyjatkowe, ale mysle ze w tym przepisie ja szczegolnie lubie to ciasto. Tak mi posmakowalo, ze w zeszlym roku na swieta przygotowalam z niego (pomijajac wanilie) kulebiak. Przepis wyglada na dlugi i skomplikowany ale zapewniam, ze robi sie je jakby przy okazji. Polecam bardzo!
Przepis cytuje za Jotka i Bajaderka i znajdziecie go tutaj, nanioslam jedynie moje naprawde minimalne zmiany, bo w takim stanie mam zamiar powtarzac co roku wypiek tych wspanialosci.

Rogale Marcinskie

Ciasto:

- 1 szklanka cieplego mleka
- 1 lyzeczka drozdzy instant
- 1 jajko
- ½ lyzeczki ekstraktu z wanilii
- 3 ½ szklanki maki
- 3 lyzki cukru
- szczypta soli
- 225g miekkiego masla (z tego 2 lyzki uzyjemy do ciasta)

Suche drozdze wsypac do mleka, zostawic na kilka minut aby sie rozpuscily i dobrze wymieszac. Dodac jajko i wanilie i lekko wszystko pomieszac. Make, cukier i sol wymieszac razem w duzej misce, dodac lekko miekkie maslo (2 lyzki) i rozetrzec palcami razem z maka. Dodac rozczyn mieszajac lyzka lub reka, przelozyc ciasto na stolnice i lekko i krotko wyrobic, tylko do momentu kiedy ciasto stanie sie gladkie. Nie wyrabiac za dlugo - to ciasto powinno zostac lekko lepiace i chlodne. Uformowac je w prostokat, ulozyc na obroszonej maka blasze, przykryc folia i schlodzic w lodowce okolo 1 godziny. Schlodzone ciasto przelozyc na stolnice i rozwalkowac na prostokat o wymiarach 30x15cm, tak aby krotsze strony stanowily gore i dol. Maslo rozsmarowac rownomiernie na ciescie (zostawic 1/2cm margines dookola). Zlozyc 1/3 ciasta od gory, nastepnie zlozyc dolna czesc tak aby przykryla to zlozenia (tak jak skladamy kartke papieru). Dobrze skleic brzegi i delikatnie wywalkowac w prostokat 25x17cm uzywajc jak najmnieszej ilosci maki do podsypywania. Zlozyc tak jak poprzednio i schlodzic na blasze przez 45 minut. Powtorzyc proces 3 razy, chlodzac ciasto miedzy walkowaniami przez 30 minut. Po zakonczeniu procesu ciasto dobrze zawinac i wlozyc do lodowki na conajmniej 5 godzin, a najlepiej na cala noc. Wyjac z lodowki na okolo 20 minut przed planowanym robieniem.
Wywalkowac na prostokat o wymiarach mniej wiecej 65x34cm i przeciac wzdluz dlugiego boku na 2 czesci. Kazdy powstaly w ten sposob pasek pokroic na 12 trojkatow.

Nadzienie:

- 300g bialego maku
- 100g pasty migdalowej (marcepanu)
- ¾ szklanki cukru pudru
- 100g orzechow wloskich
- 100g zblanszowanych migdalow
- 1 lyzka kandyzowanej skorki pomaranczowej (mozna dac wiecej, do 2 lyzek)
- 2-3 lyzki gestej smietany (u mnie nie byla potrzebna)
- 6 pokruszonych ciasteczek amaretti

Mak i orzechy sparzyc goraca woda, po 15 minutach odcedzic i dobrze odsaczyc. Zmielic dwukrotnie w maszynce razem z migdalami. Paste migdalowa (marcepan) rozetrzec mikserem z cukrem pudrem, dodac zmielony mak z bakaliami, okruszki biszkoptowe i posiekana skorke pomaranczowa. Dobrze wymieszac, dodac smietane - ale tylko tyle by uzyskac dosc zwarta ale plastyczna mase. Masa nie moze byc zbyt plynna, ani za twarda i wlasnie swietnie reguluje sie jej konsystencje dodajac smietane stopniowo. NIekoniecznie trzeba zuzyc cala ilosc smietany podaje w skladnikach.

Do posmarowania:

- 1 jajko rozbeltane z 2 lyzkami mleka

Lukier:

- 1 szklanka cukru pudru
- 2-3 lyzki likieru Cointreau
+ do posypania : posiekane migdaly (lub te w platkach) podprazone na patelni

Skladanie rogali:

Rozsmarowac nadzienie zostawiajac maly margines na wszystkich bokach trojkata - zwijac w rogaliki zaczynajac od podstawy. Ulozyc na wylozonej pergaminem blasze, przykryc i zostawic do wyrosniecia az podwoja objetosc, okolo 1,5 godziny.
Rozgrzac piekarnik do 180ºC, wyrosniete rogale posmarowac jajkiem rozbeltanym z mlekiem i piec okolo 20 minut az sie ladnie zezloca. Wyjac na druciana siateczke i jeszcze cieple polac lukrem. Mozna posypac posiekanymi migdalami.

Monday, November 10, 2008

Focaccia z orzechami wloskimi



Dzis zaczyna sie Orzechowy Tydzien. Bardzo przeze mnie wyczekiwany, choc tak naprawde w mojej kuchni orzechy sa jednym z podstawowych skladnikow i sypie je garsciami tam gdzie sie da. Juz sie ciesze na propozycje, jakie pojawia sie w blogowym swiecie w najblizszych dniach, bo inspiracji nigdy za wiele :)

Ja zaczynam nasze wspolne gotowanie bardzo specjalnym chlebkiem. Focaccia, ktora Wam przedstawiam jest pelna orzechow wloskich, a dodatek czerwonego wina daje jej lekko rozowy kolor i bardzo ciekawy posmak. Mysle, ze wlasnie polaczenie tych dwoch skladnikow daje tak niespodziewany smakowy efekt. Sama focaccia jest przepyszna, ale jesli polozyc na niej kawaleczek gorgonzoli, gruszki lub polac miodem ( a jeszcze lepiej w roznych kombinacjach!!) powstaje cos..... nie ma odpowiednich slow chyba. Nie pozostaje nic innego jak upiec i sprobowac ;)



Pane Focaccia alle noci czyli Wysoka focaccia z orzechami wloskimi

Biga:
- 200g maki chlebowej
- 110g cieplej wody
- 1 lyzeczka drozdzy instant

Podane skladniki wyrobic na gladkie ciasto, przykryc i zostawic do wyrosniecia w zimnym miejscu na 4-6 godzin.

Ciasto wlasciwe:
- 200g maki chlebowej
- cala biga
- 30g oliwy z oliwek
- 70g orzechow wloskich
- 70g czerwonego wina
- 50g startego parmezanu
- ok. 7g soli
- dodatkowa oliwa do wysmarowania formy i skropienia focaccii przed i po pieczeniu.

Z maki, bigi, oliwy i soli wyrobic gladkie ciasto. Nastepnie dodac wino, a na koniec wgniesc do ciasta orzechy i ser. Jesli ciasto bedzie sypkie dodac 2-3 lyzki wody lub wina. Ciasto powinno byc dosyc miekkie. Przelozyc je do misli wysmarowanej oliwa , przykryc i zostawic do wyrosniecia na 30 minut. Po tym czasie przelozyc ciasto do tortownicy o srednicy 26cm szczodrze wysmarowanej oliwa i przyciskajac mocno palcami rozciagnac ciasto, by wypelnilo cale dno. Przykryc i zostawic, az podwoi objetosc (ok. 40 minut). Piekarnik rozgrzac do 190 stopni, skropic ciasto oliwa i piec przez 30 minut, az lekko sie zrumieni. Po wyciagnieciu goraca focaccie jeszcze raz nalezy skropic oliwa.

Przepis (ktory troche zmodyfikowalam) pochodzi z pisma La Cucina Italiana.

Thursday, November 6, 2008

Tort Schwarzwald czyli Tort z Czarnego Lasu



O tortach jeszcze tu nie pisalam. Prawda jest taka, ze nie mam za duzo do powiedzenia, bo moje doswiadczenie jest minimalne. Jedynym tortem, ktory pojawial sie regularnie do tej pory w naszym domu, byl Tort z Czarnego Lasu. Dla mnie idealny, bo kocham polaczenie czekoladowego ciasta, bitej smietany i lekko kwasnych wisni. Jest to takze ulubione ciasto mego Lubego i to wlasnie na jego urodziny zrobilam je ostatnio. Przyjecie bylo dosyc duze, wiec takze wielkosc ciasta dostosowalam do liczby gosci. Co tu duzo mowic: nasi przyjaciele jak male dzieci ;) przez caly wieczor zagladali do lodowki nie mogac sie doczekac kiedy przyjdzie pora na deser. Ciesze sie tylko, ze zrozumieli i ‘pozwolili’ zostawic mi kawalek na dzien pozniej, bym mogla zrobic zdjecie. Byl tak ogromny, ze calego nie potrafilam sfotografowac i skupilam sie tylko na dekoracji :).

Ciasto czekoladowe mimo ze lekkie jest dosyc wilgotne idealnie spisuje sie w krojeniu (ale nalezy kroic nozem do chleba, tzn. z pilka). Calosc nie jest w zaden sposob ciezka, wrecz przeciwnie: ma sie ochote na wiecej. Mimo takiej ilosci alkoholu, w ogole go nie czuc. Uzylam dwoch sloikow wisni w zalewie naturalnej, byly bardzo malo slodkie (wiecej nie wiem, bo przywiozlam zapas z Wegier, a wegierski to chyba natrudniejszy jezyk swiata ;). Co moge wiecej dodac... Ten tort jest po prostu pyszny! :)



Tort Schwarzwald czyli Tort z Czarnego Lasu


Ciasto na 1 krazek o srednicy 28 cm:

- 3 jajka
- ¾ szklanki cukru
- 3 lyzki oleju
- ¾ szklanki maki
- 1 ½ lyzeczki proszku do pieczenia
- 3 lyzki kakao
- 60 g startej czekolady

Jajka ubic z cukrem, az ten sie rozpusci, nastepnie dodac olej i zmiksowac. Make przesiac z kakao i proszkiem do pieczenia, dodac ja do masy i wymieszac lyzka, az skladniki sie polacza. To samo nalezy zrobic z czekolada. Przelac gotowe ciasto do tortownicy, ktorej spod (i tylko spod) zostal wysmarowany maslem i wysypany maka. Piec przez ok. 30 minut w temp. 180 stopni. Krazki najlepiej przygotowac dzien lub dwa wczesniej.

Syrop do namoczenia 3 krazkow ciasta:

- ok. 150ml zalewy z wisni
- ok. 50ml wodki
- ok. 50ml likieru Maraschino

Wszystkie skladniki wymieszac, ewentualnie dopasowac ilosc wg wlasnego smaku.

Nadzienie:

- 60g cukru
- 150ml zalewy z wisni
- 2 lyzki maizeny (skrobii kukurydzianej)
- ok. 900g wisni wydrylowanych z kompotu
- 1-1,5 l smietanki 36%
- ok. 8 lyzek cukru pudru

Zalewe z wisni przelac do garnka, dodac cukier i podgrzac na malym ogniu, az ten sie rozpusci. Maizene rozpuscic w dwoch lyzkach wody lub zalewy i dodac do gotujacego sie syropu. Caly czas mieszajac poczekac, az zgestnieje i wtedy dodac wisnie, dobrze wymieszac by obtoczyly sie w syropie. Gotowac 2-3 minuty, zdjac z ognia i wystudzic, schladzajac na koniec w lodowce. Najlepiej przygotowac dzien wczesniej. Smietanke ubic z cukrem pudrem. (cukier najlepiej uregulowac wg wlasnego smaku)

Do dekoracji:

- czekolada gorzka
- wisienki koktajlowe (najlepiej w likierze Maraschino)

Z czekolady zrobic wiorki obieraczka do warzyw (tak mnie nauczyla w zeszlym roku Tatter! :-* ). Wisenki odsaczyc na papierze.

Skladanie tortu:

Krazek ciasta ulozyc na paterze, by skladanie bylo latwiejsze, mozna zamknac wokol niego piescien do ciast. Ciasto skropic dokladnie syropem. Wylozyc polowe wisni, na nie 250ml ubitej smietany, przykryc drugim krazkiem ciasta i lekko docisnac. Pierscien otworzyc i zamknac go wokol wyzej polozonego krazka ciasta. Powtorzyc czynnosci jak wyzej. Zdjac pierscien. Ostatni krazek rowniez skropic, wylozyc na niego reszte ubitej smietany i rozsmarowac po calym ciescie. Udekorowac wisienkami i czekolada wg wlasnej fantazji. Schlodzic kilka godzin.

Moje uwagi:
- Oczywscie jesli macie dostep do Kirchu, to pewnie lepiej jest uzyc wlasnie jego. Ja nigdy nie sprobowalam, bo jedyny Kirch jaki moge kupic kosztuje 60 euro co wydaje mi sie przesada dla niewielkiej ilosci uzytej raz kiedys. Za to polecam z calego serca Maraschino, jesli macie okazje kupcie, przyda sie do wielu rzeczy. Ma cudowny migdalowy posmak, zupelnie inny od Amaretto i jestem pewna, ze wielu z Was bardzo przypadlby do gustu.
- Wiem, ze wydaje sie to meczace, ale polecam sprawdzenie kazdej wisni, czy aby na pewno nie ma pestki. Kiedys zdarzylo mi sie, ze jednak jakas zostala. Na szczescie nikt nie zlamal sobie zeba, ale od tamtej pory wiem, ze lepiej sprawdzic.
- Ciasto mozna upiec od razu cale, a pozniej przekroic na krazki. Ja wybieram zawsze pieczenie osobnych krazkow, gdyz wtedy mam pewnosc, ze beda idealnie rowne.
- Z podanych skladnikow powstaje tort na ok. 30 cienkich kawalkow (ale nie malych bo ciasto wychodzi bardzo wysokie). By powstalo normalnej wielkosci ciasto polecam upieczenie tylko dwoch krazkow i przygotowanie reszty skladnikow z polowy porcji.

Sunday, November 2, 2008

Chleb Pugliese typu z Altamury



Tym razem to ja wybieralam przepis i mam nadzieje, ze inne blogowiczki, ktore postanowily dolaczyc sie do Weekendowej Piekarni sa zadowolone. Dla mnie przepis okazal sie bezproblemowy i z piekarnika wyciagnelam piekny bochenek (chociaz zdecydowanie musze sie doszkolic w nacinaniu, bo zamiast okraglego chleba i kwadratu, ktory mial powstac z naciec, moglismy cieszyc nasze oczy pieknym kwiatem;). Najwazniejsze, ze bardzo nam smakuje i zanim zorientowalam sie, ze mam zrobic zdjecia, na stole zostala tylko resztka. Chleb ten ma lekko zolty kolor i niesamowity zapach. Przyznam tez, ze chyba pierwszy raz wyszedl mi bochenek z tak gruba i bardzo chrupiaca skorka.

Pane Pugliese di Grano Duro typu z Altamury

Biga:
- 120g semoliny (mialkej, czasem jest dopisane dwa razy mielona)
- 80g wody
- 2g drozdzy swiezych

Wymieszac dobrze podane skladniki i odstawic na 18-24 godzin.

Ciasto wlasciwe:
- 1 kg semoliny (j.w.)
- 600g wody
- 20g drozdzy swiezych
- 20g soli

W misce rozpuscic bige i drozdze w w 300g wody. Dodac 1/3 maki i sol zaczac ‘uderzac ciasto’. (z obserwacji zdjec w ksiazce wynika, ze uderzanie wg siostr Simili, to zbieranie ciasta z brzegow z miski i energiczne ‘rzucenie’ go na srodek, jak powiedziala Tatter ‘takie wloskie strech and fold’;)) Dodac malymi porcjami na zmiane reszte maki i wody. Kiedy ciasto bedzie zbyt geste, by dalej wyrabiac je w misce, wylozyc je na stol i kontynuowac ‘uderzanie’ az ciasto stanie sie bardzo elastyczne, powinno byc bardzo miekkie, ale nie klejace sie do rak. Wyrobione ciasto przelozyc do miski wysmarowanej oliwa i zostawic do wyrosniecia na 1,5 godziny.
Po tym czasie wylozyc je na stol, wyrobic chwilke, podzielic na dwie czescie i uformowac dwa okragle bochenki. Przykryc i zostawic do wyrosniecia na 30 minut. Po tym czasie ‘zaokraglic’ ponownie bochenki bez wyrabiania ale przyciskajac, by wyeliminowac czesc gazow, ktore zaczely sie formowac, w ten sposob daje sie wiecej sily ciastu. Ulozyc na blaszkach do pieczenia, przykryc i znow wyrastac przez ok. 40-50 minut, az podwoja objetosc.
Zyletka lub cutterem blisko brzegow zrobic 4 naciecia, ktore beda formowac kwadrat i piec chleby 20 minut w temp 210 stopni, a nastepnie ja obnizyc do 190 i piec kolejne 20-30 minut. W polowie pieczenia zdjac chleby z blaszki i konczyc wypiek na kratce piekarnika. Nie przestraszcie sie jesli chleb bedzie bardzo ciemny, to jest jedna z charakterystyk tego chleba.


P.S.Wydaje mi sie, ze osoby, ktore posiadaja kamien powinny piec na nim, bo jak wiadomo wychodzi duzo lepszy chleb. Ale to tylko takie moje przeczucie: ja nie posiadam ;)

Uwaga!!! Udalo mi sie dostac do informacji, co dokladnie siostry Simili rozumieja przez uderzanie ciasta: nalezy energicznie zatopic reke w ciescie, zlapac nia ciasto, podniesc i opusic , uderzajac nim o stol lub miske. Czyli wyglada to na zwykle wyrabianie ;)

Friday, October 31, 2008

Tortelli di zucca (albo ravioli ;) )



Festiwal Dyni zapoczatkowany w zeszlym roku przez Benie, a o ktory w tym roku zadbala Bea z blogu Moja Kuchnia dobiega juz konca. Powiem szczerze, ze mialam zamiar przygotowac o wiele wiecej potraw i wpisow, lecz moja druga polowka przeprowadzila prawdziwy dyniowy bunt. Biedak raczony jest dyniowymi potrawami juz od poczatku wrzesnia, nawet troche go rozumiem ;) Wlasnie dlatego zamiast planowanego Curry z dynia i ciecierzyca, przygotowalam danie, wprawdzie dyniowe, ale ktoremu nikt kogo znam nie bylby w stanie powiedziec nie. Sa to slynne Tortelli di Zucca z Mantui.
Tradycyjnie jedzone tam podczas kolacji wigilijnej weszly w kanon codziennej kuchni. I jesli tylko bedziecie w Mantui (lub w okolicach, bo slawa tych pierozkow rozeszla sie takze na okoliczne prowincje i kazda z nich posiada wlasna wariacje przepisu) koniecznie zatrzymajcie sie gdzies by ich skosztowac. W Mantui polecam Ai Garibaldini (niestety strona jest w przebudowie) a poza Mantua naprawde swietne tortelli do zucca znajdziecie w restauracji polozonej dosyc blisko Jeziora Garda Antica Locanda Mincio , o ktorej juz kiedys wspominalam tutaj. Oczywscie mozna sprobowac w domu. Przyznam, ze jest to troche meczace, ale z maszynka do makaronu i pomocnikiem da sie przezyc...



Skladniki sa bardzo proste, jednak moze byc w Polsce problem z kupieniem Mostardy z Cremony badz tej z Mantovy. Choc brzmi podobnie do musztardy zupenie jej nie przypomina. Jest to pewnego rodzaju chutney w sklad ktorego wchodza owoce kandyzowane, cukier i esencja z gorczycy. Ma bardzo mocny piknatny smak, ktory ku mojemu kazdorazowemu ogromnemu zdziwieniu przypomina troche... chrzan ;). Mysle, ze spokojnie mozna pominac, moze dajac do nadzienia Parmezan dluzej lezakowany, lub nawet odrobine silnego w smaku Pecorino. Chodzi o to, by choc troche przelamac slodycz dyni i ciasteczek amaretti. Najwazniejsze jest by nadzienie mialo dosyc zwiezla konsystencje, bo niektore dynie moga byc duzo bardziej wodniste, oczywscie regulujac wtedy ilosci reszty skladnikow. Jesli chodzi o ksztalt, to jest to chyba jedyne danie we Wloszech, ktore chociaz mozna spotkac w roznych formach: np. kwadratowej (czyli teoretycznie ravioli) czy tez okraglej (agnolotti) prawie zawsze funkcjonuja pod nazwa Tortelli :)



Tortelli di Zucca czyli Tortelli z dynia

Ciasto na pierozki (tzw. sfoglia):
- 4 jajka
- 400g maki
- duza szczypta soli

Wyrobic gladkie ciasto, przykryc miska i zostawic by odpoczelo na ok. 15 minut. |Po tym czasie rozwalkowac.

Nadzienie:
- 1 kg dyni (dobrze gdyby to byla Marina di Chioggia, ale smialo mozna robic z innej)
- ok. 100g ciasteczek amaretti rozdrobnionych
- ok. 60g mostardy cremonskiej
- ok. 100g parmezanu
- galka muszkatolowa
- sol i pieprz

Do serwowania:
- maslo
- listki szalwii
- parmezan

Dynie ugotowac na parze lub upiec w piekarniku, rozgniesc widelcem lub zmiksowac. Dodac reszte skladnikow regulujac ilosc wg wlasnego smaku. By uniknac dodania za duzo ciastek amaretti dosladzajac tym samym nadzienie, gdy dynia byla zbyt wodnita mozna dosypac bulki tartej. Zostawic w lodowce przynajmniej na 3 godziny. Mozna takze przygotowac nadzienie dzien wczesniej.
Uformowac z nadzienia kulki o srednicy 2 cm. Ukladac na paskach ciasta, wkolo pedzelkiem mozna lekko zmoczyc by platy ciasta latwiej sie skleily, przykryc drugim platem, przycisnac dobrze ciasto dookola nadzienia, by nie zostaly babelki powietrza, wyciac wybrany ksztalt. Gotowac w osolonej wodzie. W rondelku na bardzo malym ogniu rozpusic maslo razem z listkami szalwii, gdy zacznie ‘szelescic’ wylaczyc. Gotowe pierozki polac na talerzy szalwiowym maslem i posypac parmezanem.

Wednesday, October 29, 2008

Weekendowa Piekarnia #5

Tym razem to ja mam zaszczyt poprowadzic Weekendowa Piekarnie. Przepis wybralam z ksiazki Pane e roba dolce, slawnych we Wloszech (i nie tylko) siostr Simili. Oczywiscie brak zakwasu i maki zytniej zdecydowanie zawezyly moje poszukiwania. Postawilam wiec na chleb, ktory jest uwazany we Wloszech za jeden z najlepszych. To pierwsze pieczywo w Europie, ktore otrzymalo Chroniona Nazwe Pochodzenia (wl D.O.P). Mam nadzieje, ze semolina jako skladnik nikogo nie zniecheci. Podpytalam blogowe kolezanki i wiem, ze jest w Polsce coraz latwiej dostepna. Zapraszam wiec do wspolnego pieczenia :)




Pane Pugliese di Grano Duro typu z Altamury

Biga:
- 120g semoliny (mialkej, czasem jest dopisane dwa razy mielona)
- 80g wody
- 2g drozdzy swiezych

Wymieszac dobrze podane skladniki i odstawic na 18-24 godzin.

Ciasto wlasciwe:
- 1 kg semoliny (j.w.)
- 600g wody
- 20g drozdzy swiezych
- 20g soli

W misce rozpuscic bige i drozdze w w 300g wody. Dodac 1/3 maki i sol zaczac ‘uderzac ciasto’. (z obserwacji zdjec w ksiazce wynika, ze uderzanie wg siostr Simili, to zbieranie ciasta z brzegow z miski i energiczne ‘rzucenie’ go na srodek, jak powiedziala Tatter ‘takie wloskie strech and fold’;)) Dodac malymi porcjami na zmiane reszte maki i wody. Kiedy ciasto bedzie zbyt geste, by dalej wyrabiac je w misce, wylozyc je na stol i kontynuowac ‘uderzanie’ az ciasto stanie sie bardzo elastyczne, powinno byc bardzo miekkie, ale nie klejace sie do rak. Wyrobione ciasto przelozyc do miski wysmarowanej oliwa i zostawic do wyrosniecia na 1,5 godziny.
Po tym czasie wylozyc je na stol, wyrobic chwilke, podzielic na dwie czescie i uformowac dwa okragle bochenki. Przykryc i zostawic do wyrosniecia na 30 minut. Po tym czasie ‘zaokraglic’ ponownie bochenki bez wyrabiania ale przyciskajac, by wyeliminowac czesc gazow, ktore zaczely sie formowac, w ten sposob daje sie wiecej sily ciastu. Ulozyc na blaszkach do pieczenia, przykryc i znow wyrastac przez ok. 40-50 minut, az podwoja objetosc.
Zyletka lub cutterem blisko brzegow zrobic 4 naciecia, ktore beda formowac kwadrat i piec chleby 20 minut w temp 210 stopni, a nastepnie ja obnizyc do 190 i piec kolejne 20-30 minut. W polowie pieczenia zdjac chleby z blaszki i konczyc wypiek na kratce piekarnika. Nie przestraszcie sie jesli chleb bedzie bardzo ciemny, to jest jedna z charakterystyk tego chleba.


P.S.Wydaje mi sie, ze osoby, ktore posiadaja kamien powinny piec na nim, bo jak wiadomo wychodzi duzo lepszy chleb. Ale to tylko takie moje przeczucie: ja nie posiadam ;)


Uwaga!!! Udalo mi sie dostac do informacji, co dokladnie siostry Simili rozumieja przez uderzanie ciasta: nalezy energicznie zatopic reke w ciescie, zlapac nia ciasto, podniesc i opusic , uderzajac nim o stol lub miske. Czyli wyglada to na zwykle wyrabianie ;)

Monday, October 27, 2008

Scones z dynia i parmezanem



Jednym z moich ulubionych dan dyniowych sa slawne Tortelli di zucca (czyli dyniowe tortelli ;) ) z Mantui. Lekko slodkie nadzienie pierozkow doprawionych maslem aromatyzowanym szalwia to prawdziwa delicja. A scones, ktore zrobilam maja ich lekki posmak. Okazalo sie, ze takie polaczenie w buleczkach naprawde funkcjonuje. Zniknely w okamgnieniu z kwasna smietana i kremowym serkiem ziolowym. W sam raz na sniadanie lub do poludniowej herbaty :)



Scones z dynia, parmezanem i szalwia

- 1/2 szklanki musu dyniowego
- 1 zoltko
- 50g masla miekkiego
- ½ szklanki parmezanu
- 1 ½ szklanki maki
- 1 plaska lyzeczka proszku do pieczenia
- 5-6 listkow szalwii
- sol, pieprz do smaku
- ewentualnie 3 ciasteczka amaretti pokruszone
- zoltko do posmarowania buleczek

Wszystkie skladniki wyrobic na gladkie ciasto. Rozwalkowac grubo na ok. 2- 2,5 cm. Wyciac krazki, ulozyc na blaszce, posmarowac scones zoltkiem i wstawic do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok. 20 minut. Studzic na kratce.

Friday, October 24, 2008

Zupa porowo-dyniowa



Ostatnio ogarnia mnie marazm kulinarny. Jestem oficjalnie zmeczona i o ile gotowanie mi nie przeszkadza to juz wymyslanie menu jest dla mnie katorga. Dlatego ostatnio to nie ja decyduje, a moj Towarzysz Podrozy. Kilka dni temu wracalam ze szkoly i zapytalam sie go co chce na kolacje i wkrotce dostalam smsa ‘U know what’. To moglo znaczyc tylko jedno :)
Wiec jak tylko dotarlam do domu ugotowalam pyszna zupe porowo-dyniowa, ktora ostatnio znika u nas litrami. Jesli macie gotowy bulion, gotowanie nie zajmuje wiecej niz 20 minut. A jest taka pachnaca i smaczna i zdecydowanie rozgrzewajaca. Przyznam, ze zazwyczaj nasze menu jest bardzo zroznicowane, ale zdarzaja sie potrawy, ktore przez pewien czas powtarzaja sie, az do znudzenia. Choc nie wiem czy taka prosta i smaczna zupa moze sie kiedys znudzic...



Zupa porowo-dyniowa

- 1 bardzo duzy por, lub nawet dwa
- ok. 400g miazszu dyni
- 1 ziemniak
- zabek czosnku (jesli male , albo slaby to dac dwa)
- 1l goracego bulionu warzywnego, lub miesnego, lub nawet wody (wtedy nalezy zupe troche wiecej doprawic)
- sol i pieprz
- maslo lub oliwa z oliwek
- grissini lub grzanki

Por posztakowac i podsmazyc na masle lub oliwie. Dodac pokrojone w kostke dynie i ziemniaka i rozgnieciony czosnek. Podsmazyc wszystko chwile i dodac goracy bulion. Gotowac, az warzywa bda miekkie. Doprawic i zmiksowac. Jesli jest dla Was za gesta nalezy dodac troche bulionu. Podawac z grissini lub grzankami. Ja udekorowalam kocimietka :)

Potrawa ta bierze udzial w Festiwalu Dyni.


Inne potrawy z dynia, ktore pojawily sie na moim blogu:

RISOTTO DI ZUCCA czyli RISOTTO Z DYNIA
CIASTECZKA Z DYNIA
MAKARON Z DYNIA, BROKULAMI I WEDZONA SZYNKA
SUPERGESTA ZUPA Z DYNI
PAN DI ZUCCA i ZUCCATA czyli CHLEBEK DYNIOWY I DZEM DYNIOWY
TARTA (albo BABECZKI) MIGDALOWO-DYNIOWA
POTAGE Z DYNI

Wednesday, October 22, 2008

Orzechowy Tydzien, 10-16.XI.2008

Moi drodzy!

Chcialam Was ponownie zaprosic do wspolnego, orzechowego gotowania. Ja jako rasowa wiewiora smiem twierdzic, ze orzechy sa wciaz niedoceniane w kuchni. A szkoda, bo ich maly dodatek moze zmienic charakter potrawy. Ciekawa jestem takze Waszych orzechowych slodkosci. Szczerze wierze, ze organizowanie takich akcji wspolnego gotowania na dany temat poszerza nasze kulinarne horyzonty :)



Zeszloroczny weekend na prosbe blogowych kucharzy zostal przeksztalcony w tydzien. Mam nadzieje, ze informacji o dacie nie podaje za pozno. Walcze z czasem (a raczej jego brakiem) pewnie tak jak Wy ;) Takze zapraszam do wspolnego orzechowego gotowania od 10 do 16 listopada. Podsumowanie ukaze sie najpozniej 19 listopada. Bardzo prosze o podeslanie maila z linkami do Waszych propozycji na mybestfood@gmail.com, jest juz nas tak duzo, ze chyba nikt nie bylby w stanie samemu wysledzic wszystkich uczestnikow. Z gory bardzo dziekuje :)

Jesli macie ochote przykleic banner, oto kod:



Tu znajdziecie zeszloroczne podsumowanie Orzechowego Weekendu, a tutaj moje zeszloroczne propozycje.

P.S. Warto przypomniec, ze 11 listopada to idealna okazja na wypiek Rogali Marcinskich. Wiem, ze to poznanska tradycja, jednak w zeszlym roku ja rowniez postanowilam swietowac. Wprawdzie zrobilam to z czystej ciekawosci poznania smaku tych slawnych rogali ale juz od pierwszego kesa wiedzialam, ze od tamtego momentu 11 listopada juz zawsze bede poznanianka :) Jesli szukacie przepisu polecam przeze mnie wyprobowany Bajaderki, ktory znajduje sie tutaj.

Tuesday, October 21, 2008

Gulasz z fasoli

Mialam napisac post czemu gulasz nie jest gulaszem, o wegierskiej papryce, o pieknej fasoli jaka kupilam na targu w Budapeszcie, o papryczkach Eros (czyt. Erosz) i wiele innych rzeczy. Niestety zajecia nie pozwalaja mi na to, a ze przepis na gulasz z fasoli obiecalam Anouschce juz ponad tydzien temu bedzie tylko o tym daniu.



Wszystko zaczelo sie od fasoli. Skusilam sie na nia, ze wzgledow estetycznych. Byla po prostu piekna i zapewniam, ze zdjecie w zaden sposob nie oddaje jej uroku. A ze przywiozlam ja z Wegier, nie moglam uzyc jej inaczej niz ze slodka papryka. Miesa jesc nie moge wiec postanowilam zrobic ‘gulasz’ dla mnie i przyznam, ze smak bardzo mnie zaskoczyl. Takie polaczenie, wrecz banalne, stalo sie hitem w moim domu a i znajomi (takze ci co zyja wylacznie fiorentina) wychodza z przepisem i paczuszkami ze slodka papryka :) Teraz uzywam fasoli borlotti, ale jestem pewna, ze mozna uzyc kazdego rodzaju nierozgotowujacej sie fasoli. Szczerze polecam :)



Gulasz z fasoli

- 1 duza cebula
- 1 czubata lyzeczka slodkiej papryki (swietnie pasuje takze wedzona)
- ok. 400g fasoli ugotowanej (swiezej ,suszonej albo od razu z puszki)
- 4 pomidory swieze lub mala puszka pelati
- smietana kwasna
- ostra papryczka
- sol, pieprz, odrobina peperoncino
- oliwa z oliwek

Na oliwie z oliwek podsmazyc poszatkowana cebule. Gdy juz bedzie miekka zdjac garnek z ognia i dodac papryke. Zamieszac i postawic garnek z powrotem na ogien, dodac fasole i pomidory. Gotowac na srednim ogniu ok. 10min, az woda z pomidorow wyparuje (warto czesto mieszac, zeby nic sie nie przypalilo). Doprawic do smaku i serwowac z kleksem kwasnej smietany i plasterkami ostrej papryczki.

Sunday, October 19, 2008

Laugenbrötchen - buleczki o smaku paluszkow




O weekendowa piekarnia tym razem zadbala Atina. Badzo sie ucieszylam z wybranego przepisu, bo buleczki Agusi bardzo mi sie podobaly i chcialam je zrobic ale jak to zwykle bywa, w natloku przepisow (ktore wrecz atakuja z kazdej strony) zupelnie o nich zapomnialam. Pieklam je w nocy i jesli jestescie zmeczone to szczerze odradzam, jesli nie chcecie by przypalily sie tak jak moje ;). Jednego jestem pewna: moge z calego serca je wszystkim polecic. Rzeczywiscie przypominaja paluszki, a w srodku sa mieciutkie jak buleczki . Na sniadanie mielismy gosci wiec zaserwowalam je w towarzystwie Philadelphii i zniknely w okamgnieniu. Czy istnieje lepsza dla nich reklama? :)

Laugenbrötchen

Składniki:
285g wody
500g mąki pszennej
1 łyżka cukru
10g soli
25g świeżych drożdży lub ok. 1 łyżeczki suszonych drożdży
30g miękkiego masła

Do zanurzenia:
500g wody
4 łyżki sody
1 łyżka soli
gruba morska sól (lub sól maldon) i kminek do posypania

Mąkę wymieszać z solą, drożdże i cukier rozpuścić w wodzie i odczekać około 20 minut, aż zaczną pracować. Wyrobić ciasto, dodając po wstępnym jego zagnieceniu masło. Zostawić do wyrośnięcia, aż podwoi objętość (około 1 godz).

Jeszcze łatwiej wrzucić wszystkie składniki do maszyny do chleba i wyrobić na programie "Dough". Pozostawić w maszynie na pierwsze rośnięcie do końca programu.

Odgazować ciasto. Podzielić na 24 równe wagowo porcje i uformować okrągłe lub podłużne bułeczki. Ułożyć je na papierze do pieczenia i wsunąć blaszkę przykrytą ściereczką do lodówki na pół godziny. Wodę z sodą i solą zagotować. Bułeczki po wyjęciu z lodówki wkładać na 30 sekund do tej wody i wyjmować łyżką cedzakową, zostawiając na kratce do ciast do odsączenia. Układać na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce i posypywać solą i kminkiem. Następnie bardzo ostrym nożem naciąć każdą bułeczkę. Odstawić do wyrośnięcia, aż podwoją objętość (ok. 25-30 minut). W tym czasie nagrzać piekarnik do 210ºC i piec w nim bułeczki, aż będą ładnie rumiane, przez ok. 20-25 min.

Thursday, October 16, 2008

Chleb Casereccio

3rd World Bread Day hosted by 1x umruehren bitte aka kochtopf

To juz drugi raz kiedy moge sie dolaczyc do wspolnego pieczenia chleba. Pamietam emocje kiedy mniej wiecej rok temu pierwszy raz nastawilam zakwas i wypieklam pierwszy zakwasowy chleb. Od tamtego czasu przynajmniej raz na tydzien robilam wlasny chleb probujac rozne przepisy, takze te drozdzowe. Teraz namawiam wszystkich, nawet tych co sadza, ze to zbyt skomplikowane czy pracochlonne, by chociaz sprobowali. Duma z siebie, gdy wyciagam goracy bochenek (nawet nie idealny) jest ogromna :) Jesli macie jakies watpliowosci zajrzyjcie do Piekarni Tatter gdzie znajdziecie odpowiedzi na wszytskie Wasze pytania.



Na tegoroczne swieto wybralam chleb, ktory nawet z nazwy jest domowy. Casareccio to wlasnie cos domowego, lub robione tak by jak najbradziej przypominalo domowy wypiek. Przepis wzielam stad. Zmienilam tylko troche wykonanie. Pisze jak robilam, bo mam nadzieje, ze Pani Tatter skoryguje moje ewentualne bledy. Wprawdzie wizualnie nie wyszedl idealny (za duzo tych dziur) ale w smaku juz taki jest. Przynajmniej dla nas;)

Chcialam tez podziekowac osobie, dzieki ktorej znow w domach na calym swiecie pachnie chlebem i wkrotce bedziemy mogli obejrzec tego wyniki. Juz sie nie moge doczekac podsumowania. THANKS ZORRA! :)


Chleb Casereccio

- 500g maki chlebowej
- 300ml cieplej wody
- 5g swiezych drozdzy (ja uzylam troche mniej niz pol lyzeczki drozdzy suchych)
- 1 lyzeczka soli (dalam dwie)
- 1 lyzeczka miodu (uzylam 2 lyzeczeki gryczanego)

Podane skladniki wymieszac, a nastepnie wyrobic na gladkie, elastyczne ciasto. Ja pomoglam sobie maszyna do chleba. Zlozylam ciasto metoda Bertineta, po czym wlozylam je do naoliwionej miski, przykrylam i zostawilam do wyrosniecia na 5 godzin. W polowie tego czasu jeszcze raz zlozylam ciasto. Po tym czasie wylozylam ciasto chlebowe na blat wysypany maka i uformowalam bochenek. Miske wylozylam sciereczka kuchenna, wysypalam ja maka, wlozylam w to uformowany bochenek (zlaczeniem do gory) i zostawilam do rosniecia jeszcze na godzine. W tym czasie rozgrzalam blache w temp. 220 stopni. Gdy skonczyl sie czas wyrastania, na blache nasypalam troche maki, na to wylozylam chleb, zrobilam naciecia i wsunelam blache do piekarnika. Pieklam, az skorka zrobila sie zlota.

Sunday, October 12, 2008

Pomidorki confit



Moda nie omija kuchni. Przynajmniej tu we Wloszech. Co jakis czas pojawia sie ‘cos’ (moze to byc jakis skladnik albo cale danie) co w bardzo krotkim czasie, moze w roznej formie, ale pojawia sie w prawie kazdej restauracji, na kazdym wiekszym przyjeciu i co za tym idzie- wkrotce takze w kazdym domu. A przynajmniej w moim, bo juz mam taki nawyk: kazda rzecz ktorej sprobuje i mi posmakuje w restauracji powtarzam we wlasnej kuchni :) Tego lata takim hitem zdecydowanie byly pomidorki confit.
Slowo confit pochodzi z jezyka francuskiego confire. W moim slowniku znalazlam dwie definicje: krystalizowac (zazwyczaj owoce, co wydaje mi sie podobne do kandyzowania) oraz konserwowac mieso (ktore polega na bardzo wolnym gotowaniu go z przyprawami, tak by uwolnilo caly tluszcz, ktory stanie sie wlasnie konserwantem). Wprawdzie pomidorki confit nie odpowiadaja ani jednej ani drugiej definicji, ale sa dwie rzeczy ktore je lacza: cukier i wolne pieczenie, wiec moze wlasnie stad ta nazwa. Ja predzej bym je nazwala zapiekanymi lub poduszanymi w piekarniku, ale slowo confit brzmi zapewne bardziej hmm... luksusowo? Moze ktos z Was wie skad ta nazwa?
Jedno jest pewne: tak przygotowane pomidorki calkowicie podbily nasze podniebienia. Mozna nimi doprawic makaron, swietnie pasuja do mies i ryb, a zwykla bruschetta nimi oblozona staje sie bruschetta de lux;). Ja podjadam takze same i za kazdym razem nie moge sie nadziwic jak takim malym kosztem pracy mozna uzyskac cos tak pysznego. Zazwyczaj obok pomidorkow klade takze glowki czosnku, podczas pieczenia traci on swoja ostrosc i jest idealnym dodatkiem do tak przyrzadzonych pomidorow i nie tylko.


Pomidorki confit

- pomidorki koktailowe
- oliwa z oliwek
- cukier trzcinowy
- fleur du sel
- ulubione przyprawy i ziola

Pomidorki przekroic na pol i ulozyc na blaszce, skropic dobrze oliwa, obsypac przyprawami, ziolami i cukrem. Wstawic do piekarnika nagrzanego do ok. 120 stopni i ‘piec’ przez okolo godzine.

Saturday, October 11, 2008

Ciabatta Bertineta i Weekendowa Piekarnia




Z wielka przyjamnoscia dolaczylam i ja do Weekendowej Piekarni Margot. Tym razem zostal wybrany chleb bezzakwasowy wiec nie mialam zadnej wymowki. Ciasto przygotowalam z polowy porcji, uzylam suchych drożdży i pieklam na rozgrzanej blaszce z piekarnika. Mam nadzieje, ze te male zmiany nie wplynely za bardzo na jakosc ciabatty. Na zewnatrz wyglada znakomicie, jaka jest w srodku przekonam sie dopiero pozniej, gdyz z butelka czerwonego wina bedzie malym prezentem dla przyjaciol ktorych odwiedzimy dzis wieczorem :)

Ciabatta wg Bertineta (przepis przetlumaczony przez Tatter)

Biga:
- 350 g mąki ciabatta lub wymieszanej pół na pół tortowej (typ 450 ) z chlebową (typ 650)
- 180 g wody
- 2 g świeżych drożdży

Wymieszać dobrze ,zakryć szczelnie i zostawić w ciepłym miejscu ( 24 stopni C)
na 17-24 godzin.

Ciasto:
- 450 g maki ciabatta lub zmieszanej w proporcji 1:1 tortowej i chlebową
- 10 g świeżych drożdży
- cała biga
- 360 g wody
- 15 g soli
- 50g oliwy z oliwek
- dodatkowo oliwa ,mąka do sypania ,semolina do posypania łopaty

Na dwóch blachach rozłożyć płótno (ściereczki). Piec z kamieniem rozgrzać do 250 stopni C.
Do miski wsypać mąkę, zanurzyc w niej dłonie i omączonymi rozkruszyć drożdże na małe kawałeczki, wymieszać z mąką.
Dodać całą bigę i wodę ,olej i sól ,dokładnie wymieszać .
Wyjąć na blat i wyrabiać metodą bertineta ok. 8 minut.
Miskę wysmarować oliwą i włożyć ciasto ,zostawić na 1 ½ godziny w temperaturze 24 stopni. C (to jest np. temperatura piekarnika z włączoną żarówką). Stół wysypać mąką i wyjąć na nią wyrośnięte ciasto, posypać jego wierzch mąką ,uciskając delikatnie palcami nadając kształt prostokąta, pociąć ciasto na 5 pasków i każdy pasek złożyć na 3 dociskając każdą fałdę ,ułożyć złączeniem w dół i delikatnie rolować przód i tył. Potem ułożyć na omączonym płótnie ,złączeniem w górę ,przykryć ,zostawić na 40-60 minut. Łopaty obsypać miałką semoliną durum, brać wyrośnięte ciasto po jednym kawałku i rozciągać wzdłuż, oczywiście odwrócone już złączeniem w dół. Naparować piec i zsunąć chleb na kamień ,piec z parą po dwie ciabaty, po włożeniu chleba do pieca zmniejszyć temperaturę do 220 stopni C i piec 20 minut.

Aby uzyskać wygląd "starego kapcia", leżący na łopacie chleb należy lekko pociągnąć wzdłuż.

Thursday, October 9, 2008

Ciasto czekoladowe z gruszkami (superszybkie)



Przyszla jesien, a ja (jak to nie ja) jestem z tego powodu bardzo szczesliwa:) W domu zimno ale od czego jest goraca herbata i male co nieco?? Na blogach tez juz jesien i wszedzie pelno rozpieszczajacych ciastek, ciast i deserow. A ja mam co chwile gosci wiec moge szalec, bo ktoz sie nie skusi na kawalek czegos slodkiego... :)

Ciasto, ktore Wam dzis prezentuje to w moim domu tak zwany pewniak. Przepis podstawowy jest tak prosty, ze nawet nie trzeba go sobie zapisywac. Jednak najwazniejszy jest fakt, ze wystarczy troche fantazji, by za kazdym razem jesc zupelnie inne ciasto. Ulubiony owoc*, kruszonka, platki migdalowe czy orzechy: wszystko dozwolone. A najwieksza zaleta jest, ze przygotowanie zajmuje doslownie chwile. Wiec jesli niewiadomo co- zawsze stawiam na ‘Superszybkie’, bo wlasnie taka nazwa tego ciasta przyjela sie w moim domu.
Ja przedstawiam Wam nasza ulubiona, a jednoczesnie bardzo jesienna wersje: gruszki i czekolada. Jedyny spor w rodzinie to czy serwowac na cieplo czy na zimno: ja wole gdy stopiona czekolada wspolgra z miekkimi gruszkami, moj Towarzysz Podrozy woli jak czekolada zastygnie i glosno chrupie pomiedzy zebami :)

*Jest tylko jedno ale: ciasto to probowalam chyba z kazdym owocem jednak ze sliwkami (przynajmniej tymi wloskimi, o wegierkach niestety tu nieslyszano) moze wyjsc maly zakalec, a prawie na pewno sliwki opadna na dno.




Superszybkie ciasto czekoladowe z gruszkami

- 120g miekkiego masla lub margaryny
- 10 lyzek cukru (najlepiej trzcinowego)
- 3 jajka
- 10 lyzek maki
- 1 lyzeczka proszku do pieczenia
- ok.500g owocow (w tej wersji: gruszek)

- 2 lyzki ciemnego kakao np.Van Houten
- 1 tabliczka pokrojonej w kostke czekolady gorzkiej lub kropelki czekoladowe

Maslo utrzec na gladka mase z 8 lyzkami cukru. Caly czas ubijajac dodac po kolei jajka, a nastepnie make przesiana z kakao o proszkiem do pieczenia. Na koniec dodac czekolade. Przelozyc ciasto do tortownicy o srednicy 22 cm, ulozyc na wierzchu gruszki pokrojone w czastki lub kostke i posypac wierzch 2 lyzkami cukru. Piec przez ok. 45 minut w temp. 180 stopni (ja pieke z termoobiegiem).


Przepis na wersje podstawowa tego ciasta pochodzi z programu ‘La prova del cuoco’ (taka wloska wersja ‘Ready Steady Cook’).

Sunday, September 28, 2008

Kwadraty jablkowe

     Wrocilam juz kilka dni temu, ale musze przyznac, ze trudno sie zabrac za pisanie. Nie ukrywam ze Swieto Jablka, jest okazja do wspolnego gotowania (i gotowania w ogole) za ktorym tesknilam, ale takze kopniakiem dla mnie zeby sie zmobilizowac. Z jednej strony jestem z siebie dumna, bo zostawilam moj komputer az na 3 miesiace i swietnie dalam sobie rade bez niego (co uspokaja mnie, ze nie jestem az tak uzalezniona jak myslalam). Z drugiej za strony mam bardzo duzo do nadrobienia w czytaniu, ale takze - a moze przede wszytkim- w pisaniu. Na szczescie nadchodza zimne, dlugie wieczory... Jedno jest pewne: w najblizszym czasie nie bede miala problemow z wyborem tematu;)



     W tym roku zapas jablek zrobilam podzas jednego z ostatnich wojazy: wracajac z Merano postanowilismy sie zatrzymac u producenta jednego z naszych ulubionych win, a ze dzien byl naprawde okropny na wloskich drogach postanowilismy sprobowac ominac korki i pojechac kawalek poza autostrada. I tak oto nasz nawigator poprowadzil nas jedna z najpiekniejszych drog jakie widzialam w moim zyciu: 30 minut drogi przez jablkowe sady. Gdy ujrzelismy ludzi, ktorzy zbierali owoce, bez zastanowienia zatrzymalismy sie by spytac czy mozna cos kupic. Na szczescie odpowiedz byla pozytywna. Wybierali nam najladniejsze owoce nie rozumiejac, ze dla nas sam fakt kupowania jablek prosto z drzewa bylo czyms cudownym- ja nie mialam takiej mozliwosc od przynajmniej 10 lat. Takie jablko ma zupenie inny smak! Pomine aspekt finansowy: za 20kg jablek zaplacilismy 7 euro, kiedy na moim targu kilogram kosztuje przynajmniej 2,5€, bajka co nie?



Przepis na jablkowe kwadraty pochodzi z lipcowego numeru Sale&Pepe. Bardzo wazne jest uzycie twardych nie ‘rozciapujacych’ sie jablek. Od siebie dodalam lyzeczke cynamonu, a zwykly cukeir zastapilam trzcinowym. Zapewniam, ze w przekroju wygladaja swietnie. Niestety smakowalo za bardzo, by ostal sie kawalek do sfotografowania ;)


Jablkowe kwadraty

- 1300g zielonych, twardych jablek
- 4 jajka
- 500ml mleka
- 120g cukru
- 160g maki
- szczypta soli
- sok i starta skorka z cytryny
- 30g masla

Jablka obrac i pokroic na cienkie plastry, wymieszac z sokiem z cytryny i odstawic na ok. 20 minut mieszajac od czasu do czasu. Jajka, 100g cukru, make, mleko, sol i skorke z cytryny wymieszac na gladka mase i dodac jablka. Gotowe ciasto wylac do wylozonej papierem (lub obficie wysypanej bulka tarta) blaszki o wielkosci ok. 30x23cm, a na wierzch wysypac pozostale 20g cukru i wiorki masla. Piec przez ok. 1h w temperaturze 160 stopni. Kroic przestudzone. Ja pieklam z polowy porcji w keksowce 10x30cm.